Halo Halo
631
BLOG

Dzieci BARDZO CHCĄ doświadczać stereot. ról płci przeciwnej

Halo Halo Kultura Obserwuj notkę 34

 

Od wielu lat jestem uwielbianą przez dzieci przedszkolną rytmiczką. (Nie będę tego ukrywać pod pozorem jakieś fałszywej „wrodzonej” skromności). Pod tym względem jestem z siebie dumna i daję sobie prawo do napawania się tym szczęściem. Moi wychowankowie na mój widok (wejście do przedszkola, spotkanie na mieście) reagują spontanicznie i z wielkim entuzjazmem:

„Pani Ooooola! Przyszła pani Ola! Pa – ni O – la! Pa – ni O – la” – skandują podskakując na nóżkach lub rzucają mi się na szyję – „Pani Olu, pani jest kochaaaaana! Kiedy pani znowu do nas przyyyjdzie?” itp.

Od wielu lat pracuję w kilku placówkach rocznie – państwowych i prywatnych. Mam zajęcia we wszystkich grupach wiekowych – od 2 do 6 lat. Codziennie zajmowałam się około 150 dziećmi.

 

Rytmika to zajęcia uwrażliwiające na wszystkie elementy muzyki – rytm, melodia, tonacja, harmonia (połączenia funkcyjne akordów), rejestr, agogika (tempo), dynamika, interwały, akordy, charakter akompaniamentu, instrumentacja klasycznych instrumentów i perkusyjnych, barwa instrumentu i głosu ludzkiego itd. Każdy z elementów jest szeroko rozbudowany i zróżnicowany w sobie, więc pracy dużo. Uwrażliwianie odbywa się poprzez zabawy i ćwiczenia ruchowe. Jest też nauka tańca klasycznego, ludowego oraz ekspresje ruchowe do różnego rodzaju muzyki, oraz przygotowywanie dzieci do występów teatralno – muzycznych.

Rytmika zapewnia dzieciom WSZECHSTRONNY ROZÓWÓJ osobowości. Angażuje wszystkie sfery: intelektualną, fizyczną, emocjonalną, moralną i społeczną.

Ponieważ same ćwiczenia rytmiczne szybko dzieciom się nudzą, wplata się je w zabawy o charakterze dramowym. Są to tzw. zabawy ilustrowane i inscenizowane. Polegają na wcielaniu się w różne role – społeczne, stworzeń ze świata przyrody oraz postaci ze świata bajek - i realizowaniu przypisanych im zadań. Dzieci odwzorowują też ruchem zjawiska przyrody – charakterystyczne elementy pór roku.

 

Przykład zabawy inscenizowanej z elementami ćwiczeń muzycznych:

Dzieci uczą się dwóch znanych piosenek

„My jesteśmy krasnoludki” oraz piosenkę Królewny Śnieżki na melodię ‘Gdzie strumyk płynie z wolna’ – „Znalazłam swoje miejsce, przyjaciół tutaj mam…”.

Po opanowaniu piosenki dzielę je na dwie grupy – dziewcząt i chłopców. Dziewczynki wcielają się w rolę królewien Śnieżek, chłopcy – w role krasnoludków. Podczas improwizowania na pianinie muzyki marszowej, Śnieżki i krasnoludki maszerują po wyobrażonym lesie (czyli po sali) w rozsypce. W pewnym momencie zacznę grać samą melodię jednej z piosenek bez śpiewania. Dzieci mają za zadanie rozpoznać po melodii ‘czyja’ to piosenka. Jeśli krasnoludków – chłopcy nadal maszerują po sali i śpiewają ją, dziewczynki natomiast siadają na podłodze i odpoczywają. Jeśli gram melodię piosenki dla Śnieżek – dziewczynki maszerują po sali i śpiewają, a chłopcy siadają na podłodze i odpoczywają. Zabawa powtarza się kilkakrotnie. Zawsze piosenka jest przeplatana marszem po ‘lesie’, podczas którego po sali chodzą wszystkie dzieci razem.

- Prose pani, ja chcę być Śniessską! – woła do mnie przed rozpoczęciem zabawy podekscytowany chłopiec - Ja nie chcę być krasnoludkiem. Chcę być Śniesssską! – i podskakuje na nóżkach zniecierpliwiony. Do niego dołącza się dwóch innych.

- Prose panią a ja nie chcę być Śnieżką. Chcę być krasnoludkiem – podchwyca jedna z dziewczynek.

Na sali robi się gwar i zamieszanie.

- Ciiiii…cho! Wołam. Jak będzie taki hałas, to głowa mnie rozboli i nie zrobimy żadnej zabawy. Przecież wiecie, że u mnie na rytmice zawsze wszystkie dzieci są każdą postacią którą chcą, tylko nie wszyscy naraz. Po kolei. Nie róbmy bałaganu. Najpierw chłopcy będą krasnoludkami, a dziewczynki Śnieżkami. Potem zamienimy role i dziewczynki będą krasnoludkami, a chłopcy Śnieżkami. Cierpliwości. Ludzie powinni być cierpliwi.

Dzieci milkną. Przystają na zaproponowany kompromis, a chcąc uchodzić za ‘ludzi’ w szerokim tego słowa znaczeniu – pokazują, że potrafią być cierpliwymi. Zabawa rozpoczyna się na dobre. Dzieci koncentrują się na swoich rolach i zadaniach. Niektórym myli się – kto i kiedy ma usiąść na podłodze, a kto w danej grupie maszerować. To trudna zabawa, bo trzeba podzielić uwagę na cztery rzeczy naraz: element muzyki (melodię piosenki), płeć (rolę), ruch (chodzić, usiąść) i śpiewanie piosenki. To dla dziecka olbrzymie wyzwanie!

Gdy widzę, że kilkoro dzieci pomieszało swoje role i Śnieżki chodzą za krasnoludkami na piosenkę o krasnoludkach i na odwrót, pomagam pytaniami:

-  Czyja to piosenka?

- Krasnoludków! – odpowiadają co bystrzejsi.

- Doskonale. A kto chodzi po lesie i śpiewa tą piosenkę? Śnieżki czy krasnoludki?

- Krasnoludki!

- Czyli dziewczynki, czy chłopcy?

- Chłopcy!

Natychmiast dzieci, które się pomyliły korygują swoje działania i siadają na podłodze a te co przez pomyłkę usiadły - wstają. Nie ma sztorcowania ad personam, zawstydzania dziecka i ‘robienia zadania za niego’, czyli dyktowania: „siadaj na podłodze, bo to nie twoja kolej, a ty wstawaj i idź”.

Potem następuje zamiana ról i historia się powtarza. Gdy czas skończyć zajęcia, dzieci wołają:

- Jesce nieeee! Prose pani! Za króóóótko! A następnym razem jak pani psyjdzie to pobawimy się jesce?

 

I tak wyglądają u mnie każde zajęcia z szeregiem podobnych zabaw. Nigdy nie stosuję przymusu do bycia w roli, w którą dziecko nie chce się wcielić! Żadne dziecko nie boi się przyjść i zakomunikować mi:

- Proszę pani, ja nie chcę się w tą zabawę bawić.

- Dobrze – odpowiadam – Nie ma sprawy. Usiądź przy pianinie i pooglądaj sobie jak inni się bawią. Tylko warunek: Nie możesz nikomu przeszkadzać. Ani dzieciom, ani mnie.

Prośby takie są sporadyczne i bardzo rzadko padają. Ja częściej przypominam, że nie ma przymusu, niż one same z próśb korzystają. Prawie zawsze dzieci CHCĄ DOŚWIADCZAĆ WSZYSTKICH RÓL – i tych kulturowo stereotypowych dla chłopców i tych stereotypowych dla dziewczynek. Zatem później na występach dla rodziców zdarza się, że mamy dziewczynki, które prowadzą autobus, są górnikami, hutnikami, lotnikami, marynarzami a chłopcy wiewiórkami, sikorkami, kucharzami i dobrymi wróżkami. Są – bo same wymuszają na nauczycielkach, żeby wybrać ich w przedstawieniu do tych ról, albo chętnie zastępują dzieci, które się rozchorowały lub wyjechały w dniu występów.

I wszyscy zadowoleni. Życie robi się piękne. Dzieci dumne z siebie, rodzice ze swoich pociech. Radości co niemiara wbrew wrzeszczącym po wszystkich mediach starym, zgrzybiałym, zwapniałym dziadom* o ‘szkodliwości ideologii Gender i napadzie zboków na przedszkola’. Dziadom, które tylko patrzą jak wszystkim dookoła życie zatruć.

 

*stary, zgrzybiały, zwapniały wrzeszczący dziad – metafora człowieka ograniczonego w wiedzy, doświadczeniu i myśleniu, patologicznego władcy, co na niczym się nie zna, ale ma najwięcej do wykrzyczenia i narzucenia, bo go przerasta mniemanie o sobie.


Halo
O mnie Halo

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura