Powiem, że mnie się już nie chce trzepać piany, jak naszym wybitnym salonowym specjalistom od naprawiania Polski od góry. Ja usiłuję naprawiać Polskę od dołu. Więc trzepię pianę od fundamentów. I normalnie zaraz skonam.
Otóż jak wiadomo z poprzedniej mojej notki, udało mi się cudem, wedle cudownie przyśpieszonej procedury usunąć martwą ósemkę u chirurga szczękowego. Ponieważ miałam zarezerwowane odległe terminy w kilku innych ośrodkach medycznych – chcę je odwołać, żeby inni pacjenci mogli skorzystać z mojego miejsca.
Od rana dzwonię już kilkakrotnie do rejestracji warszawskiego Szpitala Bielańskiego przy ul. Cegłowskiej. Odbiera automatyczna sekretarka i każe czekać, po czym leci na okrągło denna muzyczka. Pożarło mi już z konta ponad 10 zł.
No i kurrrr… zaparł się nierób w rejestracji i nie odbiera, no.
I powinnam olać, więcej nie dzwonić. Bo jak? Dokładać do interesu innego pacjenta ciężką kasę?
Po prostu nie przyjść na umówiony termin i mieć wszystko w dupie.
Ale potem jest tak, że lekarze nakręcają się wrogo na pacjentów, że zapisują się na wizyty, nie przychodzą, nie odwołują i robią przez to sztuczne kolejki, i marnują cenny czas lekarza, który ma okienka i przestoje. A niewinni pacjenci cierpią w kolejce.
Wrogość lekarzy do pacjentów bucha jak z parowozu. Wrogość pacjentów do całego systemu lecznictwa bucha jak z silnika odrzutowego samolotu. Jedni nakręcają się na drugich, skaczą sobie do gardeł, mało siekierami po łbach nie walą. Polska bez fikcji. Świroza kwitnie.
A gdzie leży problem?
1. W nieróbstwie, opierdalaniu się przez telefonistkę w rejestracji.
2. W pieprzonej pomysłowości dyrektora szpitala, żeby zainstalować automatyczną sekretarkę z denną muzyczką, z którą połączenie kosztuje.
Po jakiego członka z życi instalować te sekretarki? Nie odbiera nierób w rejestracji, to przynajmniej niech dzwoniący nie płaci!
Pytanie: dlaczego dyrektorowi szpitala zależy na dorabianiu jakiegoś operatora telefonii? Działkę qrrrrrwa dostał, czy co?
No i co mam dalej zrobić? Olać i pierdutnąć sprawę – niech sztuczne kolejki się mnożą, czy pisać opierdoliny do dyra szpitala, który zapewne uda głupa i nic mi nie odpisze?
A tak na marginesie:
Gdzie się pisze skargę na nieróbstwo Rzecznika Praw Obywatelskich?
18 kwietnia br złożyłam pismo. 9 czerwca posłałam ponaglenie. Mamy 20 lipca. Do dnia dzisiejszego ani be, ani me, ani pocałuj mnie w dupę. Zadławił się chyba qrrrwa tymi kartkami ode mnie.
I tak na każdym kroku, wszędzie. I weź tu qrwa nie zwariuj człowieku w tym pieprzonym kraju nierobów i świrów!
Boszsze… nie dasz Panie świni rogów, żeby ludzi nie bodła, co? Bo gdybyś dał mi zdrowie fizyczne, to wiesz dobrze, że Erdogan przy mnie jak maleńki pikuś by się wydawał.