Halo Halo
1372
BLOG

Informuję o wirtualnej śmierci Halo

Halo Halo Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Niezaprzeczalnym talentem Polaków jest: narobić bałaganu i oddać się w ręce zaborcy.

Talentem Polaka zabłyśli właśnie właściciele Salon24.

Ambitny zamysł niezależnej blogosfery okazał się jednym wielkim bajzlem.

Brak przejrzystych zasad odnośnie zamieszczanych przez użytkowników treści, czyli tzw. netykiety.

Uznaniowość administracji odnośnie przepuszczania lub cenzurowania.

Olewanie skarg i odwołań. Brak reakcji ze strony właścicieli.

Doświadczanie niesprawiedliwości przez  użytkowników.

Kłótnie, waśnie, wzajemne urazy. Jedni rzucający mięsem, inni kneblowani pod byle pretekstem…

No cóż… miała być niezależna platforma blogowa, wyszedł… przerost ambicji nad intelektem.

Narobiło się bajzlu – potrzeba zaborcy, by posprzątał.

Teraz porządku będzie pilnował Fejsbook. Porządku złudnego. Bo pod politurą kryć się będzie jeszcze większy bajzel.

Nie każdy odda się w ręce „zaborcy” i utworzy konto na Fejsie. Jedni będą bałaganić i odpowiadać notką na notkę lub dyskutować poprzez edycję notek. Inni odejdą. Co wtedy, gdy nazwą ich nicka ktoś inny opatrzy swoje konto na Fejsie i będzie komentował na Salonie? W efekcie końcowym procesy sądowe o podszywanie się pod cudzą tożsamość?


Oświadczam, że nie założę konta na Facebooku. Z wielu przyczyn, których wymieniać nie będę, bo i tak nikogo nie interesują.

Za komentarzami o nicku Halo, lub Halo z jakimkolwiek dodatkiem – to już nie będę ja.

Halo, czyli ja – zaprzestaje pisać w Internecie.

Niniejszym uroczyście ogłaszam wirtualną śmierć Halo.   :)


No cóż… Wszystko ma swój początek, wszystko ma swój koniec. Moja przygoda z Salonem dobiegła końca. Salon był dla mnie szkołą treningu społecznego. Bo ja dopóki nie poszłam do pracy, to siedziałam grzecznie w domu i się uczyłam. A gdy poszłam do pracy – to do pracy z dziećmi. Nie miałam gdzie i na kim trenować. :)

Na Salonie nauczyłam się niejednego ciosu powalającego przeciwnika. Uważałam jednak, by nie stosować chwytów poniżej pasa. Mam nadzieję, że nikt takowego nie odczuł. Jeśli walić na „śmierć” – to tylko uczciwie i sprawiedliwie. Taka przyświeca mi zasada. :)

Moja przygoda z Salonem zaczęła przygasać pół roku temu. Pan Bóg najwyraźniej uznał, że niczego więcej już się tutaj nie nauczę i przeniósł mnie w real. To co doświadczałam przez 5 lat na Salonie – mam teraz w realu. Z III władzą – wymiarem niesprawiedliwości i organami ścigania przestępstw. Mnoży się tam takich różnych „salonowiczów” jak grzybów po deszczu. Czwórkami do nieba będą szli – jak to ktoś kiedyś ujął.

I choć wiem, że to co piszę brzmi po wariacku i nikt z czytelników nie potraktuje mnie teraz poważnie, to przyjdzie czas, że świat… ujrzy dowody. Choćby po moim trupie. :)

A na razie proszę mi życzyć skutecznego, mocnego, salonowego walenia w III władzę. Walenia „na śmierć”!

I do zobaczenia gdzieś tam w realu… po wojnie. :)


Halo
O mnie Halo

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości